Jestem profesjonalna wróżką. Nazywam się Anna Kempisty. Moja klientka Kinga wyraziła zgodę na opisanie jej historii. Jest ona doskonałym przykładem na to, że w życiu można wiele osiągnąć, a wizyta u wróżki może uprzedzić pewne fakty
Wchodząc do gabinetu obdarowała mnie szczerym uśmiechem. Sprawiała wrażenie miłej i sympatycznej osoby, której sprzyja szczęście. Do tego ta uroda. Piękna, wysoka blondynka.
Życie jednak pisze swoje scenariusze. No i do wróżki nie przychodzą osoby, którym w życiu niczego nie brakuje. Problemem okazała się praca.
Nie spełniała jej oczekiwań, a do tego pracowała tam ponad siły. Pani K. była zmęczona brakiem perspektyw i wiedziała, że zawodowo utknęła w sytuacji bez wyjścia. Karty dość szybko pokazały, że rzuci tę robotę. A nowa praca okaże się być strzałem w dziesiątkę. Doskonała praca w marketingu miała spełnić jej oczekiwania i dać świetne pieniądze. Świetna wróżba, ale jak w nią uwierzyć kiedy sprawy mają się tymczasem zgoła inaczej.
Minął rok od naszego spotkania. Zadzwoniła do mnie w lipcu 2017r. Umówiła się na spotkanie. Przyjechała nowiutkim mercedesem. Tym razem widać było, że jest zadowolona. A ja byłam zaskoczona. Jak w ciągu 1 roku można tak awansować. Wróżby działają, ale że aż tak spektakularnie? Moja klientka pochwaliła się nową pracą w marketingu. Po pierwszej wróżbie rzuciła swoją nielubianą pracę. Nie mogła w niej wytrzymać. Efekty jej pracy w nowej firmie Livioon pachnącej perfumami zaskoczyły nawet ją samą.
Każdy musi mieć swojego supervisora, żeby zwyczajnie w świecie móc się wygadać. Dla każdego jest to inna osoba, bliższa lub dalsza, ktoś z rodziny, przyjaciółka, psycholog, a dla wróżki inna wróżka. To już taka tradycja, że umawiam się z koleżankami po fachu, żeby zwyczajnie sobie pogadać i wzajemnie sobie powróżyć z kart tarota.
Na początku roku umówiłam się ze znajomą wróżką na taką wymianę informacji. Ja jej, a potem ona mi odpowiadała na ważne pytania oraz określała przyszłe zdarzenia.
„Będziesz miała nową pracę zupełnie nie związaną z wróżeniem” – usłyszałam od wróżki D. „i nowy samochód”- dodała. Trochę mnie tą pracą zaskoczyła, ale zawsze to mila dodatkowa odmiana w życiu. Fajnie jak coś nowego się dzieje, ale nowy samochód to już raczej przesada. Nie jestem zwolenniczką jeżdżenia nowym samochodem, bo pod każdym marketem trzeba się obawiać o stan lakieru na samochodzie i uważać na niedzielnych kierowców. Za starym autem nawet złodziej się nie obejrzy.
Nie minął jeszcze miesiąc od wspomnianej wróżby, a ja rozbiłam tył swojego starego samochodu na pobliskiej latarni. Pomyślałam sobie, no to fajnie zamiast jeżdżenia nowym samochodem rozbiłam stary. Musiałam wymienić tylną klapę. W sumie to kawałek nowego samochodu w starym. Ale nie takiej wróżby oczekiwałam. Od jednej z telewizji ezoterycznej otrzymałam zapytanie o współpracę. A przecież D. wywróżyła mi pracę bez wróżenia. Uznałam, że otrzymałam od niej same nietrafione przepowiednie.
Latem zajrzała do mojego gabinetu klientka Kinga, której rok wcześniej wywróżyłam karierę w marketingu. W jej przypadku moja wróżba okazała się nadzwyczaj trafiona, a kariera niesamowicie opłacalna finansowo. Przyjechała do mnie nowiutkim białym mercedesem, który dostała na własność od nowej firmy za wyniki sprzedażowe. „Pani Aniu, chciałabym Pani zaproponować pracę w tym pachnącym perfumami marketingu!” Zgodziłam się. Moja znajoma wróżka miała rację. Dostałam propozycję pracy spoza świata ezoteryki. Potencjalnie za pół roku mogę dostać od firmy Livioon nowiutkiego białego mercedesa.
Nie ma co obrażać się na wróżby. One potrzebują czasu na to by mogły się zrealizować.
Nietypowe połączenie, ale każdy z nas ma w sobie różne pasje...
Łączymy je ze sobą chociaż tematycznie mogą od siebie odbiegać. To nasze talenty i kreatywność powodują, że nie istnieją dla nas bariery, ani ograniczenia.