Politycy też chodzą do wróżki, a przypadek unijnej komisarz Elżbiety Bieńkowskiej, która przyznała się w wywiadzie dla poczytnego magazynu do tego, że czyta horoskopy i korzysta z porad numerologicznych, nie jest odosobniony. O co dokładnie politycy pytają w gabinetach wróżek?
W okresie około wyborczym w gabinetach wróżek i wróżbitów robi się ciasno. Politycy, niezależnie od szczebla, zaczynają szukać rad, starając się dowiedzieć, czy czeka ich wyborcza klęska, czy może jednak los szykuje spektakularne zwycięstwo. Ale nie tylko. Zdarzają się też pytania natury bardziej osobistej.
Na złe wiadomości politycy, zresztą nie tylko oni, nie zawsze reagują spokojnie – zdarza się i rezerwa, i wątpienie w umiejętności, i próby bagatelizowania przepowiedni sceptycznym wzruszeniem ramion, ale prawda jest taka, że wróżby, prędzej czy później, się sprawdzają.
Osobiście pamiętam kandydata, który nie najlepiej przyjął wiadomość o tym, że nie zdobędzie posady burmistrza, podobnie zresztą, jak i ówczesny włodarz miasta. Po ogłoszeniu wyników wyborów okazało się, że to karty miały rację. Oczywiście nazwisk żadnych nie wypada podawać, bo wróżkę obowiązuje tajemnica zawodowa, ale napomknę tylko, że po poradę przychodzą zarówno politycy wysokiego szczebla i członkowie rządu, jak i działacze samorządowi.
Politycy nie interesują się tylko i wyłącznie wynikiem głosowania. Bardzo często zdarzają się pytania także o to, czy w ogóle jest sens startować w wyborach albo o to, który okręg wyborczy powinni wybrać, żeby osiągnąć sukces. Pojawiają się także prośby o pomoc w sprawach osobistych i kwestiach dotyczących związków – w końcu politycy to też ludzie i mają jak najbardziej ludzkie problemy.
Tak, politycy też wierzą w magię tarota!
Skontaktuj się ze mną: wróżka na telefon
Twoja dobra wróżka, tarocistka, tłumacz snów
Anna Kempisty