„Życie jak Marzenie” - wywiad z tarocistką Anną Kempisty
Marzena Chełminiak: Dziesięć po jedenastej. „Życie jak Marzenie” niedzielne. Pani Ania Kempisty jest ze mną w studio, co słychać. Alergia? Jakieś pyłki?
Anna Kempisty: Witam serdecznie. To choroba zawodowa. Ja bardzo dużo mówię, w związku z tym mam ciągłe problemy z gardłem.
M. C.: O tak. To mogłabym pani wywróżyć. Jak się dużo mówi, to ciągle ma się problemy z gardłem. (śmiech)
A. K.: Dziękuję.
M. C.: Pani Ania jest psychologiem klinicznym, który na co dzień zajmuje się czymś jednak troszeczkę innym – chociaż psychologia też tutaj się przydaje. I jak tu teraz panią przedstawić? Bo pani postanowiła czytać sny, stawiać tarota... Jest pani jednocześnie kobietą „udomowioną” – ma pani dzieci, męża, twardo stąpa pani po ziemi… A czy ciągle maluje pani konie?
A. K.: Z tym malowaniem to już niestety jest historia.
M. C.: Zarzucony temat?
A. K.: Nie mam czasu. Absolutnie. Szkoda, bo to jest coś fantastycznego. Człowiek odrywa się od rzeczywistości. A teraz trochę mam inne „oderwanie się od rzeczywistości”. Kiedy przychodzą do mnie klienci na karty, to ja cała jestem pochłonięta sprawami, które oni mają. I to jest coś fantastycznego, bo pracuje się tak naprawdę w klimacie pasji. Nie czuję tego, że pracuję.
M. C.: A jak się pojawia taka rubryczka „zawód”, to co pani wpisuje?
A. K.: To zależy od tego, co tam jest napisane – „wyuczony” czy „wykonywany”.
M. C.: Wyuczony – psycholog kliniczny. Wykonywany?
A. K.: Wróżka.
M. C.: Wróżka! Nie boi się pani tego słowa?!
A. K.: Nie! Powiem szczerze, że to jest taki stereotyp. Oficjalnie nikt nie chodzi. Nikt się do tego nie przyznaje. Jeśli chodzi o takie rzeczywiste liczby, to przychodzi bardzo dużo ludzi. I chyba czym bardziej wykształceni, tym bardziej otwarci na wiedzę, na informacje, na różne rzeczy. Tym częściej do mnie przychodzą.
M. C.: No proszę, to jeśli chcecie się przyznać, oficjalnie, w radiu, to możecie to zrobić. Ja myślę, że to jest bardzo dobra okazja też, żeby sobie przypomnieć na przykład, co wam się śniło. Bo pani Ania także świetnie czyta sny. Teraz możemy to wszystko sprawdzić. Dzwońcie, jesteśmy tu razem (…)
M. C: (…) Niedzielne „Życie jak Marzenie”, ze mną pani Anna Kempisty – raz psycholog kliniczny, raz wróżka. Pani Aniu. Właśnie, czym się różni ta praca? Czym się różnią te gabinety?
A. K.: Oj znacząco. Praca polega zupełnie na dwóch różnych rzeczach. Jeżeli chodzi o psychologa – tutaj pracujemy nad zmianą pewnych zachowań, które wcześniej się nie sprawdziły. Wypracowujemy nowe zachowania. Klient dużo o sobie opowiada…
M. C.: A Psycholog słucha.
A. K.: Słucha, tak, ale oczywiście też stawia pytania diagnostyczne. U wróżki jest z goła inaczej. Tu klient przychodzi po gotową receptę. On nie pracuje nad niczym i nic – albo bardzo mało – daje od siebie, jeśli chodzi o zmianę jakichś zachowań. Natomiast poszukuje gotowych rozwiązań: żeby mu karty przyniosły szczęśliwe życie, szczęśliwe zakochanie... Tak, to wtedy wróżba jest najlepsza.
M. C.: Dzień dobry. Słuchaczka z nami teraz. Halo? Dzień dobry, słuchamy panią.
Słuchaczka: Proszę pani, dzisiaj w nocy śniły mi się konie. I te konie były na pewno niespokojne. Takie galopujące. W ruchu. Co to oznacza?
A. K.: Już mówię. Konie są oznaką nadchodzącej miłości albo przynajmniej zauroczenia. Galopujące i niespokojne mogą oznaczać, że nie do końca to uczucie się spełni. Może ono nie być uczuciem typowo „na przyszłość”, ale na krótką chwilę zapewne tak. Natomiast konie to zwierzęta. A sen o zwierzętach przynosi zawsze ciekawe rozwiązania finansowe.
M. C.: Dobra wróżba, prawda? Jest OK?
Słuchaczka: No ba, bardzo dobra! OK! Dziękuję serdecznie, pozdrawiam.
M. C.: Dziękujemy, życzymy pięknej niedzieli. 321 321 321. (…) Ze mną Anna Kempisty – wróżka – tak o sobie mówi. Chociaż z wykształcenia psycholog kliniczny, to jednak realnie wykonująca zawód tłumacza snów na przykład. Pani Aniu, te sny są nam do czegoś potrzebne, tłumaczenie snów, do czegoś nam się to przydaje?
A. K.: Bardzo. Natomiast tak naprawdę sny są dosyć mocno lekceważone. Bo z jednej strony niektórzy uważają, że to, co nam się śni to po prostu… nie wiem, ze zmęczenia, gusła, nie należy w to wierzyć. Z drugiej strony niektórzy fanatycznie sny tłumaczą sennikami. Wertują te kartki…
M. C.: Precyzyjnie zapisują po przebudzeniu się.
A. K.: Tak. Sen tak naprawdę ma ogromne znaczenie, jeśli chodzi o nasze życie. To jest taki czas, kiedy tak naprawdę mamy czas na to, żeby weryfikować nasze sprawy. Analizować problemy. Są też sny prorocze, które przed czymś nas ostrzegają. Warto w związku z tym też rano zastanowić się, co nam się śniło. Jakie mamy wnioski? Czy to był sen spokojny, czy niespokojny? Bardzo często kolory też świadczą o tym, czy to był sen pozytywny, czy jednak niosący jakieś takie trudne aspekty. Więc to jest bardzo ważne. Również psychologowie analizują sny. Pytają klientów o ich marzenia senne. Bo to jakby świadczy też o tym, jaki mamy tryb życia. Jak żyjemy? Jak szybko? Czy nerwowo?
M. C.: Czyli są informacją.
A. K.: Oczywiście. Sen jest taką kartką, na której po prostu jest wszystko idealnie wypisane, co się u nas w życiu dzieje. Bądź też potencjalnie, co się może wydarzyć.
M. C.: I tę kartkę próbujemy wam dzisiaj pomóc rozszyfrować. 321 321 321. Pani Anna ze mną w studio zostaje – psycholog kliniczny i wróżka. No i słuchacze ze swoimi sprawami. Maciek teraz zadzwonił. Dzień dobry Maćku!
Słuchacz: Witam serdecznie. Ja mam taki sen, że zdaję maturę. Mam średnie wykształcenie, a ciągle mam sen, że muszę pójść do szkoły. To takie męczące jest trochę. Muszę „zdać” tę szkołę. Muszę pójść na maturę. Po prostu tak, jakby tego nie było.
A. K.: Rozumiem. Wie pan co, ja tu tak naprawdę trochę dopatruję się nerwicy szkolnej, chociaż trzeba by było się spotkać z psychologiem, żeby tę diagnozę potwierdzić lub jej zaprzeczyć….
M. C.: Czyli szkoła dała w kość Maćkowi.
A. K.: Tak, powtarzające się sny o tym, że wciąż się uczymy, albo podchodzimy do jakichś egzaminów, mogą – choć nie muszą – być wynikiem jakiejś nerwicy szkolnej. Natomiast też należałoby się zapytać, jak wyglądają pana sprawy związane z pana dalszą edukacją. Sen może być też taką informacją, że może niekoniecznie ma pan takie wykształcenie, w którym pan się dobrze czuje. Tutaj należałoby na spokojnie usiąść i przeanalizować, co tak naprawdę chciałby Pan robić w życiu. I czy do tego potrzebne jest panu wykształcenie. Może wystarczy kurs, może szkolenie. Nie są potrzebne jakieś „edukacyjne” formy szkolenia. Natomiast to jest jakby pytanie do pana, które tak właściwie sam pan też ze sobą powinien przeanalizować. Czyli odpowiedzieć sobie na pytanie, czy zajmuję się tym, co faktycznie lubię? Czy jakoś tutaj nie trzeba „pokombinować”?
M. C.: Panie Maćku, Maćku, zostawiamy cię z tym pytaniem. I musisz sobie odpowiedzieć sam, czy robisz to, co chcesz.
Słuchacz: No właśnie. Pozdrawiam serdecznie. Bardzo, dziękuję.
M. C.: Dziękujemy. Pani Aniu, a jak ja mam taki sen radiowca, że wchodzę do studia, wciskam guziki i ciągle nic nie działa! Te lampki się nie zapalają. To znaczy, że mam nerwicę radiowca? (śmiech)
A. K.: Można by było to tak wytłumaczyć. Ewentualnie potrzebny jest urlop.
M. C.: (…) Niedzielne przedpołudnie, Anna Kempisty ze mną. Tłumaczymy sobie sny. Pani Aniu, czy są takie „szablony”? Bo operujemy nimi w życiu. Śnią się zęby, to źle…
A. K.: Tak. Zgadza się. Jak zęby to na żałobę. Niektórzy mówią, że jak zęby z krwią, to krewny umrze, a jak bez krwi to ktoś obcy. Mięso to na chorobę. Daj Boże, żeby to mięso jeszcze przyzwoicie wyglądało, czyli nie było popsute. Wtedy rokowania są dobre. Dzieci – mówi się, że to na kłopot, chociaż ja jestem innego zdania. Mogą być też buty na podróż. A jeśli tych butów zabraknie, albo jakoś tam gdzieś nam znikają, czy jeden but spadnie, to tu są jakieś perturbacje w podróży albo w ogóle jakby konieczność jej odwołania. Więc są takie szablony, które gdzieś tam funkcjonują ogólnie. Ale gdyby wchodzić w szczegóły, to trzeba by się pytać o tłumaczenia snów w klimacie własnej rodziny. Jakie są tu indywidualne przekazy.
M. C.: Czyli nie jest to takie proste, jak by nam się wydawało, że wystarczy szablon. Pani Ewa zadzwoniła, dzień dobry.
Słuchaczka: Dzień dobry. No właśnie ja à propos tego snu, który mi się powtarza – i to bardzo często mi się powtarza. No ale wyjaśnienie właśnie otrzymałam. Śnią mi się różne dzieci.
A. K.: Rozumiem. A czy pani jest mamą? Ma pani swoje własne dzieci?
Słuchaczka: Tak, jestem mamą. Mam dwójkę wspaniałych dzieciaków. Już są dorosłe. Zostałam babcią…
A. K.: No właśnie, a czy ktoś nie miał jakichś problemów, jeśli chodzi o zajście w ciążę w rodzinie?
Słuchaczka: Nie. Nie. Wszystko w porządku. Pochodzę z wielodzietnej rodziny, bo nas było pięcioro.
A. K.: Aha, generalnie uważam, że sny o dzieciach są fajne, spokojne, bo jakby niczego złego nie zwiastują. Należałoby się rozejrzeć gdzieś wśród znajomych. Myślę, że tam może być gdzieś delikatna sytuacja związana właśnie z problemem zajścia w ciąże, czy jej donoszeniem. Na pewno to nie będzie nic poważnego. Natomiast pani może być tak intuicyjnie, sensytywnie nastawiona na dzieci, na macierzyństwo i wyłapywać też kłopoty innych osób ze swojego otoczenia.
M. C.: Czyli wyszłoby na to, że to pani ma jakiś talent i zdolności.
A. K.: Tak.
M. C.: To i może trzeba by to wykorzystywać!
Słuchaczka: Bardzo dziękuję za te miłe słowa.
M. C.: Pani Ewo, wszystkiego dobrego. Pięknej niedzieli życzymy.
Słuchaczka: No również paniom życzę wszystkiego najlepszego z zimnego Kalisza niestety. Do widzenia.
M. C.: Tak, ale my też z zimnej Warszawy wysyłamy sobie w takim razie ciepłą herbatę. (…) Anna Kempisty, to jest już nasz ostatni moment na antenie Radia Zet. Dlatego proszę podsumujmy czy to jest tak, że jaka codzienność, takie sny? Że jak żyjemy, tak się to potem odzwierciedla we snach? Czy jest inaczej – jakie sny, taka codzienność?
A. K.: Nie. Jakie życie, takie sny. W rzadkich przypadkach oczywiście – właśnie wtedy, kiedy mamy do czynienia z czymś, co ma generować nam jakąś informację z przyszłości – wtedy sen może deprymować naszą rzeczywistość. Myślę, że to rzadziej się odbywa. Częściej jest tak, że jak żyjemy, tak śnimy.
M. C.: Czyli dbajmy o swoją teraźniejszość i w ten sposób zadbamy też o swoje sny.
A. K.: Dokładnie tak.
M. C.: No to pięknych snów wszystkim życzymy a pani dziękuję za wizytę w studio.
A. K.: Dziękuję.
Twoja dobra wróżka, tarocistka, tłumacz snów
Anna Kempisty